i wsiada do auta. Zawsze ma bliżej auto, przypadek? Nie sądzę! Wsiadam do auta i jadę na halę do Jastrzębia a tam przed oczami mam obraz jak panowie ciężko zasuwaja. Ile pracy wkładają w każde zagranie, aby stało się perfekcyjne.
z trenerem kiedy na parkiet ląduje Kubiak i mocno łapie się za stopę. Szybko z Maćkiem
i panem Andrzejem podbiegamy do niego i naprawdę w kilka minut staram się zobaczyć co jest.
z boiska i usiąść na krzesełku opierając nogę.
a kontuzja na pewno mu nie pomoże. Do końca treningu siedziałam z Michałem
i zajmowałam się jego nogą.
-Będziesz leżał w domu i zobaczymy jak jutro to będzie wyglądało.- Uśmiechnęłam się do niego ciepło, a on załamał się.- Idę zadzwonić po Adriana, on powie nam coś więcej.- Wyszłam z hali i wybrałam numer do ortopedy. Obiecał pojawić się za trzydzieści minut, dlatego ja szybko poszłam się przebrać, bo moja praca i tak się już kończy i weszłam do szatni zabrać Michała rzeczy. Wszystko przyniosłam na halę
i usiadłam koło Miśka.- Będzie git.- Trzepnęłam jego ramię a on popatrzył na mnie z tak wielkim żalem, że aż serce mi się kraje. Fakt jest taki, że to jego najlepszy sezon w życiu! Wyjęłam z kieszeni jeansów iPhonia i zerknęłam na wyświetlacz widząc numer Adriana.
-Jesteś pod halą? Dobrze idę po ciebie.- Wyszłam z sali i szybko przeszłam korytarzem wychodząc z budynku.
-Cześć Ala.- Pocałował mój policzek.- Co się dzieje?
-Zwichnięta noga Michała Kubiaka.
-A jutro nie grają meczu przypadkiem?- Popatrzył na mnie z przerażeniem. Otworzyłam drzwi na salę i weszliśmy. Panowie odbijali luźno piłkę.
-W tym jest właśnie problem.- Adrian rozebrał się z kurtki i od razu podszedł do kontuzjowanego. Dokładnie obejrzał nogę i zrobił jakiś swój specjalny opatrunek.- Co o tym myślisz?
-Można ryzykować, ale jak to bywa z ryzykowaniem, może być dobrze, a może być kontuzja na dłużej.- Michał puścił siarczystą wiązankę z ust, a ja stanęłam obok niego
i zakryłam jego usta dłonią, żeby tak nie bluźnił. Spojrzał na mnie jak na idiotkę i zdjął moją dłoń.- To już tylko zależy od trenera.- Zebrał swoje rzeczy a ja go odprowadziłam.
-Dziękuję bardzo, że przyjechałeś. To dla mnie bardzo ważna sprawa.- Uśmiechnęłam się a on pocałował mój policzek, pożegnał się i wyszedł. Wróciłam na halę i pochłonęła mnie rozmowa z trenerem, który zabronił Kubiakowi grać, jeden mecz można zagrać bez niego i niech wydobrzeje.- Spadam do domu, a ty oszczędzaj się!- Uśmiechnęłam się do niego i go przytuliłam.
-Wpadnij wieczorem!- Pomachałam im i wyszłam z hali. Wsiadłam do auta i pojechałam do galerii handlowej popatrzeć za prezentem dla Michała i Zośki. Jako, że mikołajki są jutro nie mam dużo czasu. Weszłam do centrum handlowego i zdecydowanym krokiem ruszyłam do sklepu jubilerskiego kupić jakiś drobiazg córce. Wybrałam srebrny łańcuszek, a potem udałam się do perfumerii i wybrałam zapach dla Michała. Lubi perfumy, to coś do czego przykłada dużą wagę u kobiet jak i u mężczyzn. Zrobiłam jeszcze zakupy jedzeniowe i kupiłam sushi na kolację dla sąsiadów, żeby nie głodowali.
W Żorach byłam po siedemnastej, zatrzymałam się jeszcze u kosmetyczki. To się nazywa urok wolnego popołudnia. Weszłam do domu rozpakowałam zakupy, przebrałam się w dres i zabrawszy jedzenie poszłam do sąsiadów sprawdzić co słychać u tych zdrowych i tych kontuzjowanych.
Jedziemy z koksem! :)
Pozdrawiam i do następnego :)